Recenzja Lenovo IdeaPad Y700-15 – po roku używania

Większość testów laptopów dotyczy maszyn nowiutkich, prosto z pudła. Wciąż świeża pasta termoprzewodząca, eleganckie plastiki lub aluminium, zero rys. Super, ale w trakcie testów, trwających zwykle tydzień lub dwa trudno jest realnie ocenić wytrzymałość laptopa. Dlatego też postanowiłem opisać rocznego Lenovo Y700-15. Dzięki temu dowiecie się czego spodziewać się po tej, całkiem ciekawej maszynie. Dodam, że póki co ten Y700-15 mój prywatny, domowy komputer, więc znam go „dość” dobrze 😉

 

Laptopy do gier to kategoria, która w ciągu ostatnich kilku lat stała się nadzwyczaj popularna. Nic dziwnego, wszak gry są super. Laptopy do tychże… no cóż, z tym jest różnie. Są modele bardziej i mniej udane, oraz producenci kojarzeni bardziej lub mniej z gamingiem. Lenovo, chiński gigant rynku komputerowego, swoją ofertę laptopów dla graczy od lat ograniczał raczej do modeli średniej półki. I chociaż niedawna premiera mocnego Y900 zaburzyła nieco ten zwyczaj, to testowany dziś model Y700-15 idealnie się weń wpasowuje.

 

 

Lenovo Y700-17 to następca bardzo popularnego Y50-70. Jest to raczej ewolucja, niż rewolucja. I bardzo dobrze, bo Y700-15 to maszyna naprawdę udana.

Charakter recenzji

Zwykle w testach znajdziecie maszyny nowe. I słusznie, bo dzięki temu można się o nowościach dowiedzieć odpowiednio szybko, poznać ich wady i zalety. Ale nie ma się co oszukiwać: recenzja, którą autor popełnia w dwa tygodnie nie zastąpi wielomiesięcznego użytkowania. W dłuższym okresie czasu wychodzą często wady konstrukcyjne, drobne problemy z użytkowaniem czy wręcz przeciwnie, udaje się znaleźć zalety, które wcześniej wydawały się być przyćmione.

Dlatego chcę opowiedzieć o maszynie, którą użytkuję już niemal rok, więc znam jak własną kieszeń. Może nawet lepiej, bo przy komputerze spędzam długie godziny (może nawet nieco zbyt długie). Dlatego dobre i złe cechy Lenovo Y700-15 nie są mi obce. Moją recenzję z wrażeniami z użytkowania nówki sztuki możecie przeczytać tutaj.

Obudowa

Elementem, który najsilniej obrywa podczas użytkowania jest obudowa. A to plecak mamy niedopasowany i obcieramy brzegi laptopa. A to coś upuścimy na zamknięte urządzenie. Zwykła, codzienna eksploatacja też robi swoje. Jak prezentuje się obudowa Lenovo Y700-15 po niemal roku codziennej eksploatacji?

Zaskakująco dobrze. Spodziewałem się, że miejsca pod nadgarstkami zetrą się nieco, a klawisze dostaną charakterystycznego dla wysłużonych klawiatur zmiennego skoku (część klawiszy twarda – od zabrudzeń, część miękka – wyrobiona). Nic takiego się jednak nie stało. Jedynym elementem, który widocznie zmienił się od czasu wypakowania komputera z fabrycznego pudła jest maskownica głośników. Tam, dość wyraźnie, zarysował się niezidentyfikowany szary osad. Skąd się wziął i co to za cholerstwo? Nie wiem. Ale odsysanie odkurzaczem nie pomogło. A reszta?

Właściwie brak większych problemów. Zawiasu chodzą, jak chodziły, czyli dobrze, stabilnie trzymając ekran w wyznaczonej pozycji. Porty się nie wycierają przesadnie, a klawiatura pracuje poprawnie, tak jak w dniu pierwszego uruchomienia.

Trwałość Lenovo IdeaPad Y700 oceniam więc bardzo wysoko. To po prostu dobrze wykonana maszyna, mimo iż nie jest to tzw. wysoka półka.

 

Podzespoły

To co znajdziemy wewnątrz Lenovo Y700-15 to właściwie entry level dla mobilnego gamingu. Procesor w mojej konfiguracji to Intel Core i5 6300HQ czyli czterordzeniowa jednostka o bazowym taktowaniu 2,3 GHz. Tak, to nie pomyłka, ten i5 jest czterordzeniowy. We wcześniejszych generacjach procesorów mobilnych Intela cztery rdzenie zarezerwowane były dla Core i7… oraz budżetowych i energooszczędnych Atomów. Core i5 były dwurdzeniowe, z włączonym HT. W Core i5 generacji 6 nie znajdziemy HT, ale zamiast tego Intel uraczył nas pełnymi czterema rdzeniami.

Różnica w wydajności między Y700-15 z Core i5, a jego bratem bliźniakiem z Core i7 jest właściwie marginalna. Wynika to głównie z tego, że montowany w tych laptopach i7 jest… odrobinę wyżej taktowany. HT, obecne w i7, jest zauważalne jedynie w niektórych aplikacjach. W grach raczej nie uświadczycie wielkiej różnicy.

To jednak, co czyni ten laptop zdatnym do grania jest jego karta graficzna: GeForce GTX 960M. Nie jest to topowa jednostka, a raczej pierwsza karta z palety mobilnych układów GPU nVidii, która jest zdatna do gier.

 

Uzupełnieniem całości są dwa miejsca na nośniki danych. Pierwszym jest tradycyjna zatoka na dysk 2,5″. Standardowo znajduje się tam dysk twardy WD o prędkości obrotowej 5400 rpm, chociaż wystarczy chwila majsterkowania, by znalazł się tam inny nośnik. Drugim slotem na pamięć masową jest port M.2. Możemy tam zamontować niewielkie dyski SSD, także te korzystające z NVMe, czyli wyjątkowo szybkiego interfejsu danych.

 

Klawiatura, touchpad, głośniki

Ważnym elementem laptopa, nie tylko tego do gier, jest tzw. osprzęt czyli głośniki, klawiatura i touchpad. W stacjonarce, wystarczy, że nam np. nie podejdzie klawiatura, możemy ją łatwo wymienić. W laptopie tej opcji nie mamy, prawda?

Klawiatura w Y700-15 to może nie ta klasa, co świetne klawisze w biznesowych Lenovo ThinkPad, ale nadal to górna półka. Każda z płytek ma dość wyraźny skok: wysoki jak na laptopa, ale jednocześnie dość miękki by nie przeszkadzał on w graniu. Przy pisaniu także dominują odczucia pozytywne. Klawisze są dobrze rozmieszczone, no może poza wpasowanymi w główny blok strzałkami.

Touchpad jest… cóż, widywałem większe, widywałem bardziej precyzyjne. Na szczęście w przypadku laptopa do gier należy założyć, że będzie on raczej wykorzystywany sporadycznie, częściej zastąpi go mysz. Tutaj Lenovo popełniło charakterystyczny ostatnio dla tego (ale i uczciwie trzeba przyznać, wielu innych producentów także) błąd. Ja wiem, że obecnie stylistyka i to, jak zachęcająco na półce elektromarketu będzie się prezentował laptop ma większe znaczenie niż funkcjonalność, ale wybaczcie drodzy producenci: touchpad powinien mieć przyciski osobne, a nie będące częścią płytki dotykowej. To po prostu niewygodne.

Ponarzekał na touchpad, teraz może napisać coś pozytywnego. Głośniki. Te, jak dowiadujemy się z dyskretnego logo nad klawiaturą, zostały wykonane przez JBL. I to słychać. Serio. Miałem do czynienia z wieloma laptopami, nawet kilkukrotnie droższymi niż Y700-15 i twierdzę, że to po prostu jedne z najlepszych głośników montowanych w laptopach. To takie mobilne 2+1, chociaż oczywiście nie ma co się spodziewać cudów po „subwooferze”. Na tle konkurencji jednakże, zarówno głośnością jak i jakością brzmienia Y700-15 po prostu wygrywa swoją ligę. I jeszcze ze dwie wyżej.

Wydajność, czyli w jakie gry pogramy na Lenovo Y700-15

Jak wspomniałem na początku, testowany laptop to konstrukcja licząca sobie już rok. Wyposażony w czterordzeniowy CPU Core i5 oraz grafikę GTX 960M był wówczas, w mojej ocenie, najtańszym laptopem, którego można było nazwać zdatnym do współczesnych gier. Oczywiście od tego czasu wyszło kilka tytułów, w które większość z nas grywa chętnie i które laptop musi uciągnąć.

Wydajność ogólna jest całkiem niezła, procesor sprawdza się dobrze w większości zastosowań, a obsługa do 32 GB daje pewność, że w normalnych zadaniach pamięci operacyjnej nie zabraknie. Wady? Dysk. Terabajtowy nośnik produkcji WD jest po prostu powolnym, acz cichym, dyskiem o rpm 5400. To mało i już trochę niewspółcześnie. Ale, ale… co z rozbudową? Jest dobrze. Nawet bardzo dobrze, bo mamy do dyspozycji slot na dyski SSD w formacie M.2 2280. I to z pełną obsługą technologii NVMe. Mówiąc krótko: Y700-15 może bez przeszkód obsługiwać najszybsze obecnie produkowane dyski SSD, jakie możemy zamontować w laptopach.

Overwatch

Trudno spodziewać się, że ta gra nie znajdzie się w zestawieniu. Jej optymalizacja jest jednak więcej niż dobra, i nie zawiesza ona poprzeczki zbyt wysoko. To raczej tytuł budowany pod eSport, a więc niezbyt wymagający pod względem wydajności, za to doskonale zbalansowany.

Nic dziwnego, że Y700-15 swobodnie radzi sobie z Overwatch. Jeśli chcecie grywać w produkcję Blizzarda na laptopie to Y700-15 nadaje się do tego co najmniej dobrze. W rozdzielczości FullHD, na maksymalnych ustawieniach średni wynik to ponad 53 klatki na sekundę. Najniższe dropy to 39 klatek. Prawdę mówiąc oznacza to pełną płynność rozgrywki. Jeśli ktoś jednak wymyka się ludzkim ograniczeniom biologicznym i twierdzi, że to za mało, jeden poziom ustawień graficznych mniej i wszystko śmiga idealnie, a średnio uzyskujemy ponad 70 klatek na sekundę z dropami do 52.

Battlefield 1

Hit od EA to niewątpliwie istny wymiatacz w ostatnim kwartale 2016. Gra jest świetna i polecam każdemu, kto lubi gry fps. Jasne, historycznie jest tam niemało bzdur, ale to gra, a nie wykład z historii XX wieku. Podoba mi się także, że gra porusza tak olewany dotąd temat I wojny światowej – konfliktu, który tak naprawdę ukształtował całe dwudzieste stulecie.

Dobra, bo wychodzi ze mnie historyczny nerd. Dosyć! O laptopie Y700-15 w Battlefield 1 miało być 🙂

Na ustawieniach maksymalnych to raczej nie pogramy. Ledwie 15 klatek jest dość dalekie od płynnej animacji. Poziom, który mogę polecić do gry w BF1 na Lenovo Y700-15 to poziom średni. Tu uzyskamy prawie 60 fps, z dropami do około 42 klatek. Oznacza to płynną rozgrywkę bez wyraźnych ścin, a gra nadal wygląda cudnie.

World of Warships

Ta gra znajduje się w zestawieniu nie dlatego, że stawia przed wydajnością komputera wielkie wyzwanie, a raczej dlatego, że oferuje całkiem przyjemną rozgrywkę zachowując właśnie rozsądne wymagania.

Wydajność Lenovo Y700-15 wystarczyła do tego, by na maksymalnych ustawieniach wydusić ponad 50 klatek na sekundę. Najniższe dropy to około 30-35 fps. Dla bardziej wymagających (lub bardziej podatnych na marketingowe opowiastki z rynku konsolowego) polecam jeden poziom ustawień graficznych mniej. W ten sposób uzyskacie średnio ponad 60 klatek, z dropami na poziomie około 41 fps.

Total War: Attila

Rewelacyjna strategia od Creative Assembly, kolejna część jednej z najlepszych serii gier strategicznych w historii elektronicznej rozrywki. Attila, podobnie jak jego poprzednik, Rome 2, bywa czasem krytykowany za zawyżone wymagania sprzętowe. Sprawdźmy jak poradzi sobie z nimi roczny Y700-15.

Jak widać: tak sobie. Problem nie leży tu raczej w wydajności, a w optymalizacji gry. Płynną rozgrywkę otrzymujemy dopiero od ustawień oznaczonych jako „Jakość”. Czyli średnich. Średnio prawie 50 fpsów i możemy grać.

 

Kultura pracy Lenovo Y700-15 czyli czy jest cicho i czy jest chłodno?

Rok temu powiedziałbym, że Y700-15 jest bardzo cichy i raczej chłodny. A jak jest po roku używania (przyznaję, że dość intensywnego) gamingowego laptopa od Lenovo?

Całkiem nieźle, chociaż nie aż tak dobrze jak na samym początku. Wyraźna różnica jest w głośności działania chociaż… to właściwie wymaga pewnego wyjaśnienia. O ile na samym początku Lenovo Y700-15 działał bardzo dobrze i cicho, pewne wydarzenia dotyczące tego modelu wymusiły update BIOSu. Tak, Lenovo (albo raczej podwykonawca, którym w przypadku Y700-15, jak i większego, siedemnastocalowego Y700-17, jest firma Compal), dało tu nieco ciała i laptopy te wyszły z wadliwym BIOSem. W efekcie liczba uszkodzonych sztuk była dość wysoka. Update BIOS, który rozwiązywał problem wyszedł w okolicach późnego lutego 2016. Zmieniał on jednak sposób pracy chłodzenia. Odtąd, kiedy po choćby krótkiej sesji grania, gdy chłodzenie z oczywistych przyczyn rozkręca się na dobre, wracamy do mniej wymagających zadań… chłodzenie nadal daje czadu. No niestety, pełna prędkość obrotów wentylatora. Wystarczy wówczas na moment odłączyć Y700-15 od zasilacza, albo ręcznie zmienić tryb wydajności w Windows. I już. Ale mimo wszystko jest to upierdliwe.

Temperatury pozostają jednak niskie i nigdzie, na całej obudowie laptopa, nie poczujemy nieprzyjemnego gorąca. No dobra, zima idzie, może niektórzy lubią dogrzewać się laptopem. Jeśli tak, to w przypadku Y700 proponuję trzymać ręce w okolicach bloku numerycznego. Tylko tam, oraz bezpośrednio pod ekranem odczujecie wyraźne ciepło.

 

Bateria, czyli czy gamingówka może być mobilna?

A może. Bo laptop ten od początku wyróżniał się świetnym czasem pracy na baterii. Około 5h 25 min przeglądania Internetu? Proszę bardzo. Tak, bateria jest tu pojemna, ale w trakcie użytkowania nieco zubożała. To akurat zjawisko dość normalne. Niestety, baterie się po prostu starzeją. Te w komputerach przeznaczonych do gier nawet nieco bardziej, bo z definicji częściej są długo podłączone do ładowania. A stan 100% baterii nie służy.

Moja bateria straciła przez rok 10% pojemności. W praktyce nie odczuwałem tego za bardzo i pewnie nie miałbym o tym pojęcia gdyby nie sprawdzenie zużycia w AIDA64.

 

 

 

 

Podsumowanie, czyli czy Y700-15 to dobry zakup?

Nie będzie tu typowej oceny. Dlaczego? Bo to produkt, który nie jest już nowy, a wyważenie oceny w stosunku do urządzeń fabrycznie nowych byłoby niezmiernie trudnym, jeśli nie niemożliwym zadaniem.

Lenovo Y700-15 był hitem końcówki 2015 i początku 2016 roku. Mimo wysokiej awaryjności wywołanej wadliwym BIOSem (problem dawno już zażegnany) ta, moim zdaniem całkiem ładna, ekonomiczna, ale i gamingowa maszyna to świetny wybór jeśli nie macie kasy na droższe i bardziej wydajne laptopy do gier. Czy opłaca sie jednak nabyć nowego Y700-15? Moim zdaniem niezbyt. Głównie dlatego, że wyraźnie mocniejsza konkurencja jest tuż obok jeśli chodzi o ceny. Za nowego Y700-15 obecnie trzeba wyłożyć ponad 3500 złotych, podczas gdy bez trudności można otrzymać wyraźnie silniejszą maszynę z GTX 965M już za nieco ponad 4000 zł.

 

 

Jednakże używany, roczny Y700-15 to nie lada gratka. Zwykle jego koszt to około 3000 złotych, a pozwoli on na wciąż całkiem sporo, jeśli chodzi o mobilne granie. Jasne, gry takie jak Battlefield 1 czy Wiedźmin 3 raczej nie będą na Y700-15 grywalne przy wysokich ustawieniach, ale czy bez maksymalnych ustawień nie da się grać?