Facebook Horizon to wszechświat sanboxowej rzeczywistości wirtualnej, w którym możesz budować własne środowiska i gry, grać i kontaktować się ze znajomymi lub po prostu odkrywać krajobrazy tworzone przez użytkowników.
Uruchomiony na początku 2020 r. w zamkniętej wersji beta, Facebook Horizon pozwoli użytkownikom projektować własne różnorodne awatary i przeskakiwać między wirtualnymi lokalizacjami za pośrednictwem portali zwanych Telepods, oglądać filmy i konsumować inne media z przyjaciółmi oraz grać razem w gry wieloosobowe, takie jak Wing Strikers. Obejmie także przewodników ludzkich, zwanych Horizon Locals (błagam, niech w polskiej wersji przetłumaczą ich jako tubylców), którzy mogą udzielać użytkownikom pomocy i dbać o bezpieczeństwo w świecie VR, aby trolle nie mogły się wyszaleć.
W ramach premiery planowanej na 25 października Facebook zamknie swoje dotychczasowe społecznościowe doświadczenia VR czyli VR Spaces i Oculus Rooms, pozostawiając trochę czasu do uruchomienia Horizon.
Na pierwszy rzut oka Horizon wydaje się zmodernizowanym Second Life, takimi nowocześniejszymi, pierwszoosobowymi Simami, spełnieniem zamierzeń AltspaceVR i konkurentem dla PSVR PlayStation. W 2016 roku Facebook przekazywał każdemu nowemu pracownikowi Oculus kopię powieści Ready Player One. Wygląda na to, że podziałało i w należącej do Facebooka firmie stojącej za popularyzacją VR nie próżnowano. Od tego czasu programiści Oculusa najwidoczniej byli zajęci budowaniem nowego środowiska VR.
Moje skojarzenia z Facebook Horizon idą nie tylko w stronę Second Life i futurystycznego Ready Player One. Ten system może mieć w sobie także coś z tego, co widzieliśmy w pierwszym sezonie Black Mirror – bo nietrudno wyobrazić sobie ludzi wydających fortunę na skórki dla awatara… Tak, moja wiara w ludzkość nie jest szczególnie silna. Ale to akurat temat na zupełnie inną okazję.