Istnieją urządzenia, które z jakiegoś powodu zyskują niezwykły status. Stają się obiektem westchnień, czasem wręcz kultu. Dziś sprawdzę dla Was jeden z takich właśnie, kultowych gadżetów. Całość pod jednym hasłem: Apple.
Odwiedzając fora internetowe, oraz śledząc dyskusje na zabijającym te fora Facebooku, zauważyłem, że istną burzę wywołuje jedno hasło; Apple. Błysnąwszy niezwykłym talentem do języków obcych stwierdziłem, że ten popularny owoc, po polsku zwany Jabłkiem, jest chyba czymś na kształt obiektu kultowego.
Postanowiłem to sprawdzić osobiście oraz zrecenzować produkt, który, jak mogłem wyczytać w internecie, „jest zaprojektowany pod kątem maksymalizacji frajdy” oraz „czyni kreatywnym”.
W tejże recenzji postaram się dać odpowiedź na pytanie; kto ma rację; fani, czy anty-fani Jabłka (ang. Apple).
Obudowa
Tyle się naczytałem o doskonałości formy Jabłka, że musiałem mieć wątpliwości. Już taka moja, sceptyczna natura. A może to tylko marketingowy bełkot? Może wcale tak idealnie nie jest?
Gdy jednak stanąłem przed samym Jabłkiem (ang. Apple) wszelkie wątpliwości ustąpiły. Już sam kształt znamionuje doskonały produkt; a materiał z którego wykonano obudowę jest bardzo przyjemny w dotyku, gładki, błyszczący, nieco chłodny. Doskonale leży w dłoni, tak jakby ktoś projektował je właśnie dla mnie. Zupełnie nie rozumiem zarzutów pod adresem Jabłka, jakoby miało być ono dostępne tylko w jednej formie i małej gamie kolorów.
Ja, swoje Jabłko mogłem wybrać spośród całego grona różnorakich kształtów i rozmiarów. Wybrałem wersję jasnozieloną.
Kilka słów o dostępnych interfejsach. Otóż przeczytałem gdzieś w internecie, że Apple ma jakieś własne, dziwne wejście. Faktycznie, od spodu znajduje się jakieś gniazdo, jednak producent nie dołączył stosownego kabla. To dosyć poważne niedopatrzenie.
Użytkowanie
Muszę potwierdzić; Jabłko działa niesamowicie szybko i stabilnie. Zaraz po wyjęciu z kieszeni jest gotowe do działania. Nie musimy nawet nic przyciskać, przesuwać, nic! Prawdziwe mistrzostwo. Co więcej, jego legendarna stabilność to nie mit. To prawda. Mam je od wczoraj, a ani razu mi się nie zawiesiło. Po prostu cudo.
Niestety, czuję się też nieco zawiedziony. Próby dodzwonienia się gdziekolwiek z Jabłka spełzły na niczym. Może po prostu jestem zbyt mało kreatywny i nowoczesny, gdyż jak się dowiedziałem w internecie; taki właśnie powinien być posiadacz Jabłka.
Jeśli chodzi o czas pracy, to jestem pozytywnie zaskoczony. Apple jest u mnie od wczorajszego wieczora, a nie sprawia najmniejszego nawet wrażenia rozładowania. Dodam tylko, że nie mając odpowiedniego kabla nie podładowałem urządzenia.
Niestety; złe słowo, a nawet kilka, muszę powiedzieć o wsparciu technicznym. Wybrałem się z moim Jabłkiem do sklepu, tam gdzie zakupiłem je dzień wcześniej. Poprosiłem o kabel do niego, bym mógł podłączyć je do komputera. Dodałem przy tym, że miło by było, jeśli w następnej edycji kabel stanowiłby część zestawu. Klient nie musiałby wówczas, jak ja dzisiaj, biegać w poszukiwaniu stosownego kabla. Pani ze sklepu spojrzała na mnie w taki sposób, że o słuchawki pytać już nie chciałem. A tych też nie było z komplecie.
Wspomniałem o świetnie wykonanej obudowie Jabłka. Muszę jednakże nadmienić, że Jabłko nie jest szczególnie odporne na upadki. Niestety na obudowie pojawiło się niewielkie wgniecenie. Rekompensowane jest jednakże przyjemnym zapachem.
Podsumowanie
Recenzję piszę na świeżo, więc nie wszystkie możliwości Apple zdążyłem poznać, ale wydaje mi się, że już zdążyliśmy się zaprzyjaźnić. Po pierwsze; stylistyka i wykonanie. Żadne tam tandetne plastiki! Widać, że sprzęt jest solidny, a podejrzewam, że także ekologiczny. Forma też jest idealna. Urządzenie aż chce się potrzymać, tak doskonale i pewnie leży w dłoni.
Po drugie; stabilność i szybkość. Jest wspaniałe. Rozumiem już ludzi, którzy w płomiennych przemowach ganili konkurencję Jabłka za ślamazarność w działaniu. Jutro ponownie spróbuję zdobyć kabel do Jabłka. Wydawało mi się nieco dziwne to, że nie jest on (podobnie jak słuchawki) częścią zestawu. Jednak przy tak niskiej cenie…
Tak, niskiej! Kłamliwi hejterzy w internecie piszą, że Jabłko jest drogie, za drogie, nawet jak na swoją jakość wykonania! Podają nawet jakieś kwoty liczone w tysiącach złotych. Absolutna bzdura! Śmiem twierdzić, że na Jabłko może pozwolić sobie nawet niepiśmienny, afgański chłop z jedną kozą, a co dopiero mieszkaniec kraju w sercu Europy. Ale jak wszyscy wiemy „haters gonna hate”.