Zbudowanie maksymalnie oszczędnego, ale jednocześnie nadal użytecznego PC nie jest i nigdy nie było proste. Jednak opierając się na najtańszym procesorze w ofercie AMD można osiągnąć wiele, za bardzo niewiele.
Cel? Budujemy najtańszy komputer z pewnymi założeniami. Przede wszystkim nie ma on służyć do gier. Chociaż… może lepszym określeniem byłoby „do nowych gier AAA”, bo wiele tytułów da się odpalić na maszynach, których moc obliczeniowa bywa zawstydzana przez współczesne smartfony. Tu jednak zakładamy, że komputer ma nadawać się do swobodnej pracy z przeglądarką internetową, w tym korzystania z serwisów YouTube i Netflix. Ma też funkcjonować poprawnie z aktualnym Windows 10… co z kolei nieco wymusza zastosowanie dysku SSD. System Microsoftu od około roku (po aktualizacji jesiennej 2017) na dyskach HDD chodzi niczym emeryt z artretyzmem po schodach. Niezbyt szybko.
Podstawy konfiguracji taniego komputera
Wszystko tanio, ekonomicznie, ale nowe. Takie założenie niekoniecznie jest wewnętrznie sprzeczne. Skorzystaliśmy z podzespołów wyłącznie nowych, także konstrukcyjnie współczesnych, unikając internetowych „okazji” w ramach których sprzedawcy starają się sprzedawać podzespoły spoczywające na półkach od dwóch lub więcej lat.
Procesor do bardzo taniego PC
Na początku trzeba zdecydować się na procesor. W najniższym segmencie jest właściwie tylko jeden CPU godny uwagi. AMD Athlon 200GE. To oczywiście układ ledwie dwurdzeniowy i czterowątkowy, co przy dzisiejszych monstrach, takich jak choćby Ryzen 7 2700X czy Core i9-9900K (obydwa 8-rdzeniowe i 16-wątkowe) wydaje się być zabawne. Jednocześnie dwurdzeniowych i czterowątkowych CPU używaliśmy przez ostatnie kilka lat. Właściwie to ponad dekadę. Athlon 200GE ma jednak szereg zalet.
Pierwszą z nich, najbardziej istotną z perspektywy omawianej konfiguracji, jest cena. Ledwie 249 złotych za ten układ, korzystający z tej samej architektury co procesory Ryzen, to naprawdę niewiele. Drugą zaletą tej jednostki jest zgodność z gniazdem AM4, tym samym, z którego korzystają procesory Ryzen. To oznacza możliwość łatwego upgrade’u w przyszłości.
Trzecią zaletą Athlona 200GE jest jego układ graficzny. Oczywiście, to nie rakieta pozwalająca odpalać współczesne tytuły na wysokich ustawieniach, ale w kategorii iGPU jest niewątpliwie jednym z ciekawszych układów.
Radeon Vega 3 to ubogi kuzyn drogich, niezależnych kart graficznych Vega. Taktowany 1000 MHz układ ma wydajność oczywiście wyraźnie niższą nawet niż iGPU z Ryzenów 3 2200G i 5 2400G (odpowiednio: Vega 8 i Vega 11). Przepustowość pamięci jest jednak zbliżona.
Procesor wraz z wentylatorem możemy kupić za 249 zł w sklepie X-kom.
Płyta główna dla Athlona 200GE
Tani procesor, tania płyta. Nie wdając się w chipsetowe zawiłości – postawiliśmy na model korzystający z chipsetu AMD A320. Konkretnie: płytę Gigabyte GA-A320M-H. Dlaczego akurat ten model? Przyczyny są trzy: obecność gniazda M.2, wyjście HDMI (część płyt na tym chipsecie posiada jedynie DVI) oraz cena. Płyta ta kosztuje ledwie 219 złotych.
Płytę główną Gigabyte GA-A320M-H można kupić pod tym linkiem.
Pamięć RAM w komputerze z Athlonem 200GE
To jeden z wyjątków. Nie braliśmy tu pod uwagę bowiem wyłącznie najtańszej opcji, w postaci kości RAM taktowanych 2133 MHz. Dlaczego? Otóż zintegrowany układ graficzny korzysta z pamięci systemowej do zadań graficznych. Tym samym szybkość pracy RAM wpływa bezpośrednio na wydajność graficzną. Najdroższe, superwydajne moduły, nie mają tu większej racji bytu. Procesor z nich po prostu nie skorzysta. Jednocześnie zdecydowaliśmy się na 8 GB w pojedynczej kości. Oczywiście, można uznać, że to niedoskonałe rozwiązanie przy „integrze”, gdyż pozbawiamy się trybu dwukanałowego, wydatnie zwiększającego przepustowość RAM. Rzecz w tym, że wybrana płyta główna ma ledwie dwa sloty na RAM.
Nasz wybór padł na moduł A-Data XPG 2666 MHz Gammix D10 Black CL16 o pojemności 8 GB. To wartość wystarczająca do większości zadań, nawet jeśli grafika ukradnie 1 GB. Warto jednak pomyśleć nad rozbudową tego systemu w przyszłości o kolejny moduł. Zapotrzebowanie współczesnych przeglądarek internetowych na RAM jest wysokie.
Pamięć RAM A-Data 8 GB DDR4 XPG 2666 MHz Gammix D10 Black CL16 można kupić za 269 złotych.
Bardzo tani dysk SSD M.2
Nośniki SSD to obecnie konieczność. Odczują to szczególnie osoby korzystające z Windows 10 na komputerach z nośnikiem talerzowym. Od jakiegoś czasu (mniej więcej od jesieni 2017) używanie takich konfiguracji stanowi dosyć przykre doświadczenie. Stąd zdecydowaliśmy się na nośnik WD 240 GB Green M.2.
Dyski SSD dzielą się aktualnie na kilka kategorii. Najważniejsze, to przede wszystkim różna forma. Możemy spotkać SSD ubrane w obudowę 2,5″, podobną do dysków znanych z laptopów, jako karty PCIe lub jako kości M.2. Skoro nasza płyta główna posiada stosowne gniazdo, postanowiliśmy właśnie z niego skorzystać. Tym samym nie prowadzimy żadnych dodatkowych kabli w obudowie, a nasz dysk swobodnie spoczywa na płycie głównej.
Wybraliśmy nośnik o pojemności 240 GB, jako że jest to jedyny dysk w komputerze. Jeżeli chcecie trzymać „ciężkie” dane na wolniejszym dysku HDD to swobodnie na system możecie przeznaczyć tańszy nośnik 120 GB SSD. Dobry przykład to kosztujący mniej niż 100 złotych dysk GoodRam S400U. Wybrany przez nas nośnik produkcji WD jest dwukrotnie bardziej pojemny i tylko nieco droższy.
Za nośnik SSD 240 GB WD zapłacić trzeba aktualnie 155 złotych.
Zasilacz i obudowa
Skoro budujemy niedrogą maszynę, to tu nie możemy poszaleć. Nie bierzemy jednak chińskich zasilaczy. To zbyt ważny element konfiguracji. Obudowę jednak wybieramy tanią. iBox Force 1809 to niewielka, prosta obudowa, ale z wbudowanym czytnikiem kart, co z pewnością jest miłym dodatkiem.
Zasilacz, który zapewni dostatecznie dużo mocy, do tego stabilnie i bez niespodzianek, powinien pochodzić od sprawdzonego producenta. Tych na rynku jest kilku, ale wśród tańszych zasilaczy solidnych marek prym wiedzie Chieftec. 400-watowy GPA-400S8 OEM kosztuje niewiele, bo 129 złotych, ale jego moc wystarczy do zasilenia komputera, nawet jeżeli zdecydujemy się w przyszłości zamontować kartę graficzną klasy średniej.
Co potrafi komputer za 1100 złotych?
Tak skonfigurowana maszyna kosztowała ledwie 1094 złote. To niewiele jak na kompletny system. Odnośnie systemu, nie wliczam go do ostatecznej konfiguracji z dwóch powodów. Pierwszym jest mnogość opcji. Być może masz już licencję ze starszej maszyny? A może potrzebujesz funkcjonalności wersji Professional i tańszy Home nie wystarczy? Większość użytkowników skorzysta zapewne z Windows 10 Home. Drugi powód? Linux. AMD dba o sterowniki dla środowiska pingwiniarskiego i na popularnych dystrybucjach systemu nie będzie problemu z działaniem takiej konfiguracji.
Na co pozwoli taka maszyna? Przede wszystkim na dość swobodne używanie przeglądarki internetowej w wielu kartach na raz. W Canvasmark podobny komputer wygrywa z maszyną wyposażoną w starszy, dużo bardziej energożerny AP AMD A12-9800E, a w Google Octane, teście sprawdzającym wydajność w wykonywaniu JavaScript tylko nieznacznie ustępuje Ryzenowi 3 2200G. Wygrywa natomiast z Pentium G5500. Dość powiedzieć, że wszystkie te CPU są wyraźnie droższe od Athlona 200GE.
W grach nie poszalejemy, ale coś pograć się da. Zintegrowana grafika w 3DMark FireStrike osiąga około 1300 punktów. W World of Warships na ustawieniach średnich i rozdzielczości obniżonej do 1366 x 768 uzyskamy w pełni grywalne około 54 klatek na sekundę.