DreamAudio Conch to nowy produkt od DreamMachines – polskiego producenta kojarzonego głównie z laptopami dla wymagających odbiorców. Jakiś czas temu, ta stosunkowo nowa firma, zaprezentowała swoje myszy, które szybko zyskały uznanie użytkowników. Czy podobnie będzie z bezprzewodowym głośnikiem Conch? Trudno wyrokować. Warto z pewnością przyjrzeć się temu ciekawemu urządzeniu.
Zacznijmy od tego czym właściwie jest Conch. To, technicznie rzecz biorąc, zestaw głośników zespolonych w jednej obudowie, zasilany własnym akumulatorem oraz łączący się ze źródłem sygnału przez Bluetooth lub przewodem audio. Nie jest to pomysł nowy. Podobne urządzenia powstają od dawna, a ich liczba rośnie chyba nieprzerwanie od czasu, kiedy z popularnych komórek polecały pierwsze nuty z plików mp3.
Takie głośniki dzielą się na dwie grupy. Bardzo eleganckie, drogie i świetnie brzmiące, jak choćby Bose SoundLink Bluetooth III oraz małe, lekkie i tanie głośniki, takie jak choćby JBL Go czy Creative Muvo mini. Ta druga grupa to właśnie konkurencja dla Conch… chociaż stylistyką, przynajmniej od frontu, produkt DreamMachines aspiruje do znalezienia się gdzieś pomiędzy tymi dwiema grupami. No ładny jest po prostu 😉
Głośniki mobilne – czyli z czym to jeść?
Głośników tej kategorii nie należy traktować jak typowych biurkowych zestawów głośnikowych. Dlaczego? Ograniczona kubatura.
Zastosowania takiego głośnika to niekoniecznie praca na biurku. Oczywiście, nie ma problemu, by Conch służył jako zwyczajny, kompaktowy głośnik. Ale ja osobiście widzę dla niego zupełnie inną rolę. Poniżej klika przykładów.
https://nerdhub.pl/konto-randki-nieletni-laski/
Wyobraźcie sobie następującą sytuację. Jedziecie na biwak (tak, wiem, że w połowie grudnia to nienajlepszy pomysł, więc dodajcie do tego letnią aurę) i chcecie ubarwić sobie pobyt muzyką. Ponieważ zdolności muzyczne wasze, oraz waszych towarzyszy wyprawy są równie żałosne jak piszącego ten tekst, na człowieka z gitarą nie ma co liczyć. A właściwie należy się cieszyć, że nikt takiej próby nie podejmuje. No to co? Cisza i szum drzew? Niekoniecznie. Bierzecie ze sobą głośnik. Taki mały, bezprzewodowy. Jak DreamMachines Conch, chociażby.
Przykład drugi. Masz modnego, eleganckiego ultrabooka, lub nie daj Cthulhu, laptopa Jabłko McKsiążka Powietrze. Generalnie coś cieniutkiego z namiastką głośników. Masz do poprowadzenia prezentację dla kilku lub kilkunastu osób. Sala nie jest wyposażona we własne nagłośnienie. Targasz ze sobą kino domowe? A może szukasz po znajomych jakiegoś w miarę małego zestawu 2+1? Moim zdaniem lepiej sprawdzi się porządny system audio integrujący w sobie de facto kilka głośników i subwoofer. To niekoniecznie musi być wielkie.
Trzy razy „o” : Opakowanie, obudowa, osprzęt
Tu nie ma się co rozpisywać ponad miarę. DM Conch przyszedł w charakterystycznym dla warszawskiego producenta białym opakowaniu, z wyraźnymi opisami i bez graficznego przesytu. Bardzo spoko. W środku znajdziemy, poza samym głośnikiem oczywiście, kartę gwarancyjną, dość lakoniczną instrukcję, kabelek audio (mini-jack – mini-jack) i kabelek micro USB.
-
Wyposażenie zestawu jest raczej skromne, ale też nie trzeba więcej. Nie, świetna latte z poznańskiego Czarnego Mleka nie wchodzi w skład zestawu 😉
-
Design urządzenia jest z pewnością ciekawy. To kwestia gustu, ale mnie się podoba
Ja przy okazji znalazłem jeszcze naklejkę z logosem i pozdrowieniami od producenta ale wydaje mi się, że nie jest to standardowa część zestawu. Jeśli wychodzi ze mnie grammar-orto-nazi to przepraszam, ale na opakowaniu jest mały, naprawdę drobny błąd.
-
To chyba nie jest element standardowego zestawu. Także pozdrawiam panowie 😉
-
Oj, nieładnie, nieładnie 😉
Obudowa wygląda bardzo ładnie i elegancko. Szczególnie z przodu, gdyż jej tylna część, wykonana z czarnego, lakierowanego plastiku, zbiera odciski palców lepiej niż śledczy z CSI. Na górze znajdziemy trzy przyciski: dwa dotykowe, odpowiadające za regulację głośności oraz przycisk power, będący już bardziej konwencjonalnym przełącznikiem. Na dole czekają na nas: dioda ładowania, złącze audio mini-jack oraz micro-USB do ładowania wbudowanego akumulatora.
Z przodu znajdziemy natomiast maskownicę właściwych głośników, wykonaną w formie dość gęstej siatki, wykonanej z barwionego na czerń metalu. Wokół otworu centralnego znajduje się obwoluta z LED, która na włączonym urządzeniu podświetla się na biało. Wygląd to naprawdę dobrze.
Urządzenie jest cięższe niż na to wygląda (685 g), głównie za sprawą wbudowanego akumulatora o pojemności 1500 mAh.
Dźwięk – jak brzmi DreamMachines Conch
Zanim nie wyrobię sobie opinii o jakimś produkcie nie czytam czudzych recenzji w internecie. By się nie sugerować. Dlatego ten akapit powstaje jako ostatni. Przyznaję, że audiofilem nie jestem, acz z wieloma systemami audio miałem już do czynienia. Mam zatem jakieś pojęcie o tym czego mogę oczekiwać. Jak gra DM Conch?
Tony wysokie i średnie brzmią zaskakująco dobrze. Chyba każdy recenzent ma „swój” kawałek do testowania głośników. Dla mnie jest to „R U Mine” Arctic Monkeys. Dlaczego? Raz, że lubię, dwa, że mamy tam zarówno sporo tonów średnich, jak i niskich. I o ile te pierwsze brzmią świetnie, o tyle tony niskie, czego można się było spodziewać są raczej za delikatne. Tony wysokie, sprawdzane na różnych rockowych klasykach są wielce ok. Dla sprawdzenia wokalu zawsze puszczam coś z repertuaru Queen. Fredy odtwarzany z DM Conch brzmi niezmiennie zajebiście.
-
DreamMachines Conch włączony…
-
… i wyłączony
Nie byłbym jednak sobą, czyli nerdem z krwi i kości (oraz kilku nadliczbowych kilogramów innych, mniej chlubnych tkanek) gdybym nie sprawdził jak Conch brzmi w grach. Wystrzały, wybuchy, płomienie? Nie, nie, – nie oglądałem kolejnego filmu Michaela Bay’a, a pograłem chwilę w BF1. Muszę przyznać, że Conch daje radę. Może wybuchy mogłyby być nieco bardziej soczyste, ale pamiętajmy, że mówimy tu o głośniku bezprzewodowym, mobilnym, a nie dużym, ciężkim i wybitnie stacjonarnym.
Złącza i zasięg – czyli jak się połączyć z DM Conch
Tu sprawa jest niezmiernie prosta. Conch wykorzystuje albo standardowy, dołączony do zestawu, kabel audio ze złączem mini-jack 3,5 mm, albo połączenie bezprzewodowe bluetooth 2.0.
Zasięg to, zgodnie z deklaracją producenta, to około 10 metrów. Nie zauważyłem by jakość brzmienia, w przypadku połączenia przewodowego i bezprzewodowego była różna. Chociaż, jak wspomniałem, nie jestem audiofilem.
Mobilność
Conch nie zaskoczył mnie zupełnie czasem pracy na baterii. Producent podaje na opakowaniu 6 godzin, mi wyszło nieco ponad 5 godzin i 30 minut stałego odtwarzania muzyki. Czy to dużo? Myślę, że absolutnie wystarczająco. Czas ładowania mógłby być nieco szybszy, zwłaszcza, że dość trudno go zmierzyć, bo niestety głośnik nie ma żadnego wskaźnika naładowania baterii. To jeden element, którego moim zdaniem w DM Conch brakuje.
Podsumowanie, czyli czy warto?
Prawdę powiedziawszy po Conch spodziewałem się nieco mniej niż w praktyce otrzymałem. Głośnik wygląda bardzo dobrze, paruje się z telefonem czy laptopem bez utrudnień, a zasięg działania jest poprawny. Do tego nie ma różnicy, czy transmisja leci kablem czy bez. Brzmienie jest identyczne.
Spodziewałem się urządzenie będzie grało nieco słabiej, nieco bardziej płasko. Conch zachował się jednak lepiej, a dźwięki, które generuje są naprawdę niezłej jakości. Rozczarowaniem jest jednak brak wskaźnika naładowania baterii. Urządzenie mobilne powinno, dla czystej użyteczności, takowy posiadać.
-
Czy tylko ja mam skojarzenie z Gwiazdą Śmierci?
-
DM Conch po prostu może się podobać, a jego użyteczność jako mobilnego systemu audio mieście się w kategorii „bardzo spoko”
Zauważyliście, że przez całą recenzję nie wspomniałem słowem o cenie DM Conch? Nie bez przyczyny. Podczas rynkowego debiutu kilka miesięcy temu ten mobilny system audio kosztował 249 złotych. Aktualnie jego cena to 149 złotych. Ale …
Mam coś dla Was. Skoro już dotarliście do podsumowania, mam dla was nagrodę za wytrwałość: kod rabatowy na DreamMachines Conch. Z jego użyciem w internetowym sklepie producenta Conch kupicie za 99 złotych.
NHConch99 – z tym kodem DM Conch kosztuje tylko 99 złotych. Uwaga, liczba użyć kodu jest ograniczona!