DICE udostępniło ostatnie, duże DLC dla Battlefield 1. „Apokalipsa”, bo tak nazywa się dodatek, jest niewątpliwie ciekawy. Prowadzi nas do wyjątkowo morderczych fragmentów Wielkiej Wojny.
Battlefield 1 to gra, która mnie osobiście urzekła tym, że jest inna. Sięgnęła po nietypową tematykę, wprowadziła spore znaczenie walki wręcz względem bardziej typowych gier. DICE systematycznie rozwijało grę, a teraz, po wprowadzeniu czwartego dodatku można śmiało powiedzieć, że jest ona mocno różniąca się od tego, co było na początku.
Nowy dodatek wprowadza także tryb rozgrywki nastawiony wyłącznie na lotnictwo. Osobiście nie czuję się nim przekonany. Szkoda, bo jest w tym potencjał. Gra w tym trybie przypomina bardzo biednego kuzyna „War Thunder”.
Co do nowych broni, które wprowadza gra to każda z klas otrzymała dwie nowe pukawki… chociaż w praktyce to raczej należy powiedzieć iż tylko Zwiadowca może cieszyć się z dwóch nowych zabawek. W przypadku pozostałych klas to tak naprawdę po jednej broni w dwóch różnych wariantach.
Wśród nowych broni dość interesujący jest nowy, przeciwlotniczy gadżet szturmowca. Broń podobna do wcześniejszego działa przeciwpancernego piechoty działa mniej więcej podobnie, z tym, że atakuje obszarowo. Wśród nowości znalazły się także kanadyjski karabin Ross, francuski PM bazujący na karabinie RSC czy niemiecki LMG 08/18. W grze pojawiają się też dwa nowe samoloty Hansy Brandenburg GI i Airco DH10.
Jest to ostatni już duży dodatek do pierwszowojennego shootera. Osobiście czekam na zapowiedź kolejnej części. Ta ma się bowiem ukazać jesienią, ale DICE bardzo dobrze pilnuje informacji o następnym Battlefieldzie.
Dodaj komentarz