Lubicie czytać? Ja owszem. I myślę, że całkiem sporo z Was także. Ja, jako iż jestem gadżeciarzem, od dawna korzystam z czytnika ebooków. To, moim zdaniem, rozwiązanie bardzo wygodne, eleganckie i po prostu fajne. I ja wiem, że dla części z Was czytniki < tradycyjna książka, bo nie pachną (najczęściej pojawiający się argument). Testowany dziś PocketBook Touch Lux 3 kompletnie nie pachnie. A mimo to jest naprawdę bardzo fajny. Zapraszam do recenzji.
Czytniki zagościły w naszych domach (a raczej plecakach, torbach i torebkach) na dobre już jakiś czas temu. I chyba niemal wszyscy kojarzą je głównie z jedną marką: Kindle. Produkt Amazona stał się popularny dzięki temu, że był jednym z pierwszych urządzeń tego typu, dostępnych w szerokiej dystrybucji. Trochę jak niegdyś z tabletami i iPadem. Jednak od tego czasu Kindlowi wyrosło sporo konkurencji. Jednym z takich konkurentów jest PocketBook. Model, który dziś biorę „pod lupę” to Touch Lux 3, czyli czytnik z podświetleniem.
Touch Lux 3 czyli konkurent Kindle Paperwhite’a
PocketBook z pewnością nie jest tak rozpoznawalną marką jak Kindle. Nie stoi za nią bowiem internetowy gigant pokroju Amazona (jak w przypadku Kindle’a). Jednakże pochodząca ze Szwajcarii firma od niemal dziesięciu lat tworzy czytniki ebooków, i muszę przyznać, że opinie na ich temat są zwykle pozytywne.
Model z którym mamy do czynienia tym razem to PocketBook Touch Lux 3, czyli czytnik ze średniej półki. Jego specyfikacja jest przynajmniej obiecująca:
Ekran:
Technologia wykonania ekranu: E-ink Carta HD z podświetleniem LED
Przekątna: 6″
Rozdzielczość: 1024 x 758
Dotyk: tak, obsługa
dotyku wielopunktowego
Procesor:
Rodzaj architektury CPU: ARM
Częstotliwość maksymalna: 1 GHz
Pamięć:
RAM: 256 MB
Pamięć masowa: 4 GB
Obsługa kart pamięci: tak, microSD
Bateria:
Rodzaj: Litowo-jonowa
Pojemność: 1500 mAh
Żywotność: 8000 zmian
Możliwości:
WiFi: tak, 802.11 b/g/n
Otwierane formaty plików: EPUB DRM, EPUB, PDF DRM, PDF, FB2, FB2.ZIP, TXT, DJVU, HTML, DOC, DOCX, RTF, CHM, TCR, PRC (MOBI)
Dodatkowe funkcje: patrz dalej
„Na papierze” (dziwny zwrot jak na test czytnika ebooków, prawda?) jest bardzo, bardzo ok. Bateria jest dość pojemna, lista obsługiwanych formatów robi wrażenie, a podświetlenie ekranu to dodatkowa rzecz, która standardem w czytnikach nie jest. Ale przecież PocketBook Touch Lux 3 to nie Kindle, więc dla części użytkowników może być urządzeniem co najmniej podejrzanym. Czy rzeczywiście należy obawiać się czytnika niepochodzącego z Amazon? Postaram się odpowiedzieć na to pytanie poniżej.
Obudowa, stylistyka, złącza, czyli jak zaprojektowano Touch Lux 3?
Moim zdaniem to jak czytnik wygląda tylko w teorii nie jest istotne. Trochę jak z książką. Mimo iż liczy się zawartość, to i tak na początku widzimy okładkę, która może zachęcić lub wprost przeciwnie. W przypadku elektroniki takiej jak czytnik ebooków sprawa jest prosta: urządzenie powinno się podobać.
I PocketBook Touch Lux 3 spełnia to zadanie wyśmienicie. Nic dziwnego. Jego poprzednik, model Touch Lux 2 otrzymał w 2014 roku nagrodę Red Dot Award, właśnie za design. I trzeba przyznać, że szwajcarski czytnik rzeczywiście jest urządzeniem estetycznie wykonanym. Przód czytnika to oczywiście w znacznej większości ekran. Otoczony jest dość pokaźnymi ramkami. To po prostu solidny kawałek plastiku, a nie skrzypiące przy lekkim nacisku, biedne jak kongijski rolnik tworzywa które znamy z wielu tanich urządzeń elektronicznych. Poniżej znajdziemy panel z przyciskami. Jest on bardzo intuicyjny, chociaż przy ledwie 4 przyciskach trudno właściwie coś zagmatwać, prawda?
Na dolnej krawędzi PocketBook Touch Lux 3 znajdziemy złącze microUSB (do połączenia z komputerem oraz ładowania baterii), gniazdo kart microSD oraz przycisk włączenia/wyłączenia/uśpienia… no zasilania, generalnie 🙂
Tył PocketBook Touch Lux 3 to ciemne tworzywo opatrzone logiem producenta. Posiada charakterystyczne zagłębienie, które może i wygląda dziwnie, ale ułatwia trzymanie czytnika i sprawia iż ten pewniej leży w dłoni.
Obudowa sprawia wrażenie bardzo solidnej. Mimo to PocketBook Touch Lux 3 waży niewiele, bo jedynie 181 g. To masa na tyle nieduża, że urządzenie zupełnie nie wadzi przy czytaniu.
Ekran, czyli to co w czytniku najważniejsze
O jakości korzystania z czytnika ebooków decyduje kilka składowych czynników, z których chyba najbardziej istotnym jest ekran. Ten zastosowany w PocketBook Touch Lux 3 jest naprawdę niezłej jakości. Przy 16 odcieniach szarości, rozdzielczości wynoszącej 1024 x 758 pikseli i podświetleniu, którego intensywnością możemy łatwo sterować, PocketBook Touch Lux 3 z pewnością nie ma się czego wstydzić.
Tekst jest bardzo czytelny, a korzystanie z czytnika nie męczy wzroku bardziej, niż czytanie tradycyjnej książki na uber-mega-turbo-tradycyjnym papierze. Ja wiem, wiem… czytnik nie pachnie 🙂
Dodatkowo warto wspomnieć o tym, że w przeciwieństwie do wielu czytników, PocketBook Touch Lux 3 ma ekran pokryty warstwą szkła, a nie tworzywa sztucznego. Dzięki temu mamy bardziej czytelny obraz, a sam ekran jest lepiej chroniony przed zarysowaniami.
Dotyk działa dobrze i właściwie ani razu nie miałem tu problemu z wymuszeniem jakiegoś działania. Nawet na krawędziach (bolączka niektórych ekranów dotykowych) digitizer działał jak należy i każde dotknięcie było prawidłowo rejestrowane.
Jeśli dotąd nigdy nie korzystaliście z czytnika, to muszę wyjaśnić wam pewien techniczny szczegół. Otóż znacie, z całą pewnością tablety, laptopy, smartfony czy wreszcie monitory komputerów stacjonarnych. Kojarzycie więc zjawisko zmiany obrazu, kiedy patrzymy na niego pod różnymi kątami. Czasem mniej, czasem bardziej, ale zawsze w którymś momencie następuje zmiana charakterystyki barw, obraz robi się coraz mniej czytelny, aż w końcu (w wyjątkowo słabych ekranach LCD TN) właściwie jest tylko zestawem zamazanych plam. W przypadku ekranów E-Ink takiego zjawiska nie uświadczycie bo… te ekrany po prostu nie wyświetlają obrazu.
Jak to się zatem dzieje, że na ekranie widzimy litery, czy nawet, jak się zaraz przekonacie, dość szczegółowe obrazy? Wyjaśniam to w szerzej w osobnym artykule.
Ekrany E-ink nie męczą wzroku, właśnie dlatego są idealne do czytników książek elektronicznych. Możecie na rynku znaleźć także czytniki z ekranami LCD. Zwykle reklamowane jako czytniki z kolorowym ekranem. To de facto tablety, ze zmodyfikowanym Androidem. Są z pewnością bardziej wielofunkcyjne, ale do czytania nadają się mniej, bo zwyczajnie męczą wzrok. E-Ink nie.
Bateria, czyli jak długo możemy czytać na Touch Lux 3?
Długo. To niestety zbyt mało na odpowiedź, prawda? Więc bardziej szczegółowo: PocketBook Touch Lux 3 trzyma na baterii, wg producenta 8000 zmian obrazu. Trudno to sprawdzić w praktyce. Jedno wiadomo na pewno: bateria jest na tyle wydajna, że podczas dwutygodniowych testów nie byłem w stanie jej rozładować. W praktyce po okresie testowym stan rozładowania baterii wynosił nieco ponad 40%. Niestety nie mogę powiedzieć, że to właściwa symulacja normalnego użytkowania. PocketBook Touch Lux 3 będzie przez większość użytkowników wykorzystywany zapewne wyłącznie do czytania książek. Ja sprawdziłem także jego dodatkowe funkcje, a tych jest sporo. Większość z nich także częściej zmienia obraz niż zwykłe czytanie.
Myślę, że w praktyce bateria powinna wystarczyć na około 5-6 tygodni. Oczywiście jeżeli nie korzystamy z podświetlenia i pamiętamy by wyłączyć WiFi…oraz wygaszacz. Co? Ano tak… wygaszacz, domyślnie, jest niczym innym niż zestawem zmieniających się obrazów mówiących jakich to fajnych możliwości nie ma PocketBook Touch Lux 3. Zmieniających się! Czyli czerpiących prąd. Bez sensu? Owszem. Dlatego lepiej po prostu wyłączyć urządzenie lub pogrzebać w ustawieniach i wyłączyć wygaszacz.
Czytanie – wrażenia z czytania książek na PocketBook Touch Lux 3
Ten czytnik z całą pewnością nadaje się do… czytania. Serio 🙂 Ekran, jak już wspominałem, jest bardzo czytelny i korzysta się z niego bardzo wygodnie. Strony możemy przewracać za równo właśnie za pomocą ekranu (dotykowo), jak i za pomocą przycisków na środku dolnego paska. Sprawdza się to bardzo dobrze. Nie ważne jak trzymamy czytnik, zawsze jesteśmy w stanie przerzucić stronę. A to, że podczas czytania ludzie przybierają najdziwniejsze pozy, to chyba oczywista sprawa.
Dzięki temu, że ekran jest podświetlany, możemy całkiem przyjemnie czytać w nawet ciemnych pomieszczeniach. Jeżeli więc należycie do tych co lubią czytać, a przy tym światło to nie jest wasz najlepszy kumpel; ten czytnik jest dla Was. Także jeśli np. jesteście zmuszeni do podróżowania np. PKSami, w których na oświetlenie zwykle nie ma co liczyć, także PocketBook Touch Lux 3 jest czytnikiem dla Was.
Przejścia między kolejnymi stronami są całkiem szybkie i widać, że całością zarządza dość szybki, jak na czytnikowy, procesor. Oczywiście jeśli będziemy klikali zmiany odpowiednio szybko, to zobaczymy dość wyraźny ghosting, ale chyba niewiele osób czyta z szybkością 1 strony na sekundę 😉
Jeśli (…) jesteście zmuszeni do podróżowania np. PKSami, w których na oświetlenie zwykle nie ma co liczyć, także PocketBook Touch Lux 3 jest czytnikiem dla Was.
Obsługiwane są pliki bardzo wielu formatów. Sprawdziłem jak dobrze PocketBook Touch Lux 3 radzi sobie z obsługą tychże i jestem pod wrażeniem. Naprawdę. Może dlatego, że jako były użytkownik Kindle’a nawykłem do konieczności używania właściwie jednego formatu (.mobi). Tutaj nie ma najmniejszego problemu z obsługą nawet dość pokaźnych pdfów.
Poza tym lista obsługiwanych formatów jest po prostu długa. Nieco mozolnie, ale sprawdziłem każdy z nich. PocketBook Touch Lux 3 wyraźnie nie lubi się z pdfami zawierającymi urozmaicone tło (podręcznik do znakomitego RPG „Yggdrasill”). Nie ma za to problemu nawet z bardzo dużymi plikami (podręcznik do D&D 3,5 – ponad 200 MB) czy mniej popularnymi kojarzonymi z czytnikami formatami (doc, rtf, a nawet docx).
Funkcje dodatkowe, czyli co potrafi PocketBook Touch Lux 3
Poza oczywistą funkcją czytania książek, szwajcarska firma wprowadziła także wiele mniej lub bardziej przydatnych funkcji czytnika. Dostęp do tychże uzyskujemy dzięki dolnemu menu. Funkcje dodatkowe to: gry (sudoku, szachy, pasjans), funkcje internetowe (czytnik RSS, przeglądarka internetowa), związane z książkami (Legimi, ReadRate, Send-to-PocketBook, DropBox) i pozostałe (notatnik, notatki ręczne, kalkulator).
Co do gier, to myślę, że to zbędny dodatek. Z podobnych zadań lepiej wywiązuje się smartfon, a poza tym gry szybciej zmieniają obraz na ekranie niż zwykłe czytanie, a więc czerpią więcej prądu z baterii.
Funkcje internetowe to także dodatek, bez którego można by się obyć, ale tu widzę już nieco więcej zastosowań niż w przypadku pierwszej grupy. Po pierwsze; przeglądarka internetowa ma sprawdzi się nieźle nie tyle w przypadku rzeczywistego grzebania w sieci, a raczej korzystania ze stron, które składają się głównie z długich tekstów. Wiem, że obecnie internet to głównie przekaz obrazkowy, ale gdzieniegdzie nadal można natrafić na relikt minionych epok, czyli tekst pisany dłuższy niż opis mema. Jeżeli do tego strona nie posiada dynamicznych elementów, to czytamy ją właściwie jak książkę. Czytnik RSS jest natomiast dodatkiem o tyle ciekawym, że możemy być na bieżąco z serwisami internetowymi, które odwiedzamy najchętniej. Nawet czytając możemy mieć pewność, że pozostajemy w jako takim kontakcie ze światem.
Funkcje związane z książkami. Czyli to, co powinno was najbardziej zainteresować. Mowa tu bowiem o dodatkach, które wyraźnie wspomagają podstawowe, główne zadanie PocketBook Touch Lux 3: czytanie książek. Funkcji tychże (poza oczywiście biblioteką) jest kilka. Send-to-PocketBook to po prostu usługa, w ramach której tworzymy konto mailowe, zsynchronizowane z naszym urządzeniem. W praktyce każdy plik będący książką, wysłany na tego maila może w chwilę później wylądować w bibliotece naszego urządzenia.
Podobne rozwiązanie doskonale znają użytkownicy Amazon Kindle. DropBoxa znamy chyba wszyscy, a PocketBook Touch Lux 3 bardzo wygodnie synchronizuje się z tym popularnym dyskiem online. ReadRate to z kolei serwis, na którym możecie oceniać książki. Rzecz w tym, że nie zyskał on sobie dużej popularności w Polsce, a ponieważ jest zdominowany przez pozycje anglojęzyczne, należy się spodziewać, że raczej to się nie zmieni. Legimi natomiast to taki książkowy Netflix. Płacimy abonament i czytamy do woli. Fajne? Owszem.
Funkcje pozostałe trudno ocenić. Kalkulator jest bardzo dobrze wykonany. Mamy tu nie tylko podstawowe działania, ale także funkcje trygonometryczne. Działa szybko i sprawnie i może być użyteczny. Notatnik działa niby dobrze, ale w praktyce trudno nazwać go przydatnym. Na ekranowej klawiaturze czytnika pisze się dość powoli i w praktyce notatnik sprawdza się… tak sobie.
Notatki odręczna natomiast może i byłyby łatwiejsze do opanowania komuś o drobniejszych dłoniach, a przy tym nieco większej cierpliwości. Gdybyśmy do urządzenia otrzymywali jeszcze współpracujący z nim rysik, ta funkcja byłaby świetnym dodatkiem. A tak… trudno powiedzieć czy ktoś rzeczywiście będzie z niej korzystał.
Podsumowanie – czy PocketBook Touch Lux 3 jest dobrym czytnikiem?
Jest. Jego bezpośrednia konkurencja: Amazon Kindle Paperwhite 3, to wyśmienite urządzenie, a PocketBook Touch Lux 3 właściwie mu dorównuje. Niemal. Bateria jest odrobinę słabsza niż w przypadku czytnika internetowego giganta, ale różnica jest raczej symboliczna. Ekran jest właściwie tak samo czytelny, co sprawia, że czytanie z użyciem PocketBook Touch Lux 3 jest bardzo przyjemne.
Podświetlenie tegoż ekranu jest płynnie regulowane, więc i ten parametr możemy dopasować do naszych preferencji. W praktyce mamy do czynienia z bardzo dopracowanym urządzeniem. Estetycznie wykonanym, dobrze współpracującym z użytkownikiem. Z całą pewnością mogę polecić PocketBook Touch Lux 3 każdemu, kto lubi czytać, i nie ma konieczności wąchania książek 🙂