Total War: Arena – swoisty mariaż gier z serii Total War z bitewnymi tytułami Wargaming.net od pewnego czasu jest ogrywany jako zamknięta beta. W ten weekend można sprawdzić nową grę za darmo. I przyznaję: jest po co.
Seria Total War to jedna z najpopularniejszych wśród gier strategicznych. Nic więc dziwnego, że jej twórcy, Creative Assembly, postanowili poszerzyć ją o kolejne sub-serie. Pierwszym odstępstwem od dotychczasowych, „dużych” Total War’ów jest właśnie Total War: Arena. Jest to gra sieciowa, w której toczymy drużynowe pojedynki 10 vs 10 graczy. Każdy z zawodników przejmuje kontrolę nad trzema jednostkami dowodzonymi przez jednego z historycznych wodzów.
World of Total War?
Po World of Tanks, World of Warplanes i World of Warships białoruska firma Wargaming skorzystała z licencji Creative Assembly i niejako połączyła dwie serie: styl rozgrywki Total War oraz rozwój, drzewka technologiczne i model ekonomiczny znany z serii World of X. Total War: Arena to taka hybryda obu rodzajów gier. Sprawdziłem. I bawiłem się świetnie.
Gra rozwijana jest od dłuższego czasu, jej powstanie zapowiedziano w 2015 roku. badoo randki opinie Gra docelowo będzie także bezpłatna, jednak po zakończeniu weekendu wróci do fazy zamkniętej bety.
Jak działa Total War: Arena?
Naprzeciw siebie stają dwie armie. Każda składa się z 10 dowódców (graczy). Każdy z nich ma 3 jednostki pod swoją kontrolą. Celem gry jest opanowanie bazy wroga, wybicie jego jednostek lub posiadanie większej siły żywej po zakończeniu regulaminowego czasy starcia. Rozgrywka przypomina bitwy znane z serii Total War.
To jakie mamy jednostki, oraz jakimi zdolnościami dodatkowymi dysponujemy, zależy od wybranego dowódcy. Ci reprezentują jedną z trzech grup. Powiedziałbym, że „jedną z trzech kultur” pasowałoby bardziej, gdyby nie jedna z nich, a mianowicie barbarzyńcy. Do jednego worka wrzucono tu Arminiusza (wodza Cherusków, który skopał Rzymian w Lesie Teutoburskim), Boudikę (królową Icenów, plemienia żyjącego na Wyspach Brytyjskich, która także srogo dała się poznać Rzymianom) oraz Wercyngetoryska (króla Gallów). To przedstawiciele dość odległych od siebie kultur, stąd wspólny worek tychże jest nieco zbyt szeroki. Pozostałe dwa: Grecy i Rzymianie, to już zupełnie inna para kaloszy sandałów.
Każdy z dowódców ma też swoją „linię technologiczną” i za zbierane w kolejnych bojach doświadczenie można ulepszać istniejące jednostki lub przekształcać je w nowe, bardziej zaawansowane. Dla osób, które grały w którąś z gier Wargamingu ten model jest dość jasny.
Oczywiście w grze docelowo będą też i dowódcy premium, bo jak wyjaśnić brak Hannibala czy Attyli? Jeśli zostanie to rozwiązane tak jak np. w World of Warships to można spać spokojnie – nie będzie pay 2 win. Chociaż słonie bojowe…