https://nerdhub.pl/randki-fdate/. Dziś skupię się na ubraniach z motywami z najdroższej chyba licencji na świecie: Star Wars.
Licencjonowane akcesoria, gadżety, figurki czy ubiór właśnie, zawdzięczamy głównie serii Star Wars. Świetnie wyjaśnia ten fenomen pierwszy odcinek serialu Netflixa “The Toys That Made Us” skupiony właśnie na gadżetach związanych z serią filmów George’a Lucasa i ich spadkobiercami. Szaleństwo gadżetów w USA zaczęło się jeszcze w latach 70 – wraz z premierą “Nowej nadziei” w 1977 roku. Do Polski dotarło stosunkowo późno, bo chociaż koszulki czy figurki docierały do nas w latach 90, to były to głównie chińskie podróbki, lub, znacznie mniej popularne, ubrania dla dzieci. Sama myśl o tym, że dorosły facet może chcieć chodzić w koszulce z nadrukowanym Hanem Solo, R2D2, Vaderem czy Jar Jar Binkesm budziła niesmak w głowach szaroburego społeczeństwa postkomunistycznej Polski. W przypadku tego ostatniego może budzić podobny niepokój i dziś.
Na szczęście w XXI wieku coś się zmieniło i zaczęliśmy nieco nabierać koloru, a i koszulki z motywami z filmów i gier zaczęły pojawiać się na ulicach polskich miast coraz częściej. Doskonale było to widać w miejscu nagromadzenia nerdyzmu wszelakiego – na konwentach. Kto bywał na nich w pierwszej dekadzie naszego stulecia ten wie doskonale jak zmiana ta przebiegała. Na początku “obowiązkowy” strój uczestnika stanowiły glany lub trampki i czarna koszulka mająca podkreślić zamiłowanie młodego fana fantastyki do metali ciężkich. Uzupełnieniem była oczywiście kostka i śpiwór. Tak wyposażona “armia ciemności”, zwykle w 90% składająca się z płci nieładnej, tworzyła obraz, który w głowach niektórych “normalnych” osób pokutuje do dziś. Na szczęście żyjemy w świecie skomercjalizowanym i ktoś zaczął dostrzegać potencjał w całym tym szaleństwie.
Na początku XXI wieku nastąpił pierwszy etap inwazji nerdowskich gadżetów. Zaczęły pojawiać się stoiska z nerdowskimi koszulkami. Czego tam nie było? Ubrania ozdabiały podrabiane motywy z gier, nieudolnie tworzone na domowym pececie wzory imitujące postaci z komiksów czy wreszcie wygenerowane tzw. metodą “na Sumlińskiego” (czyli Ctrl+C, Ctrl+V) grafiki z filmów. Czy kupowaliśmy? Oczywiście. Wówczas przecież gry, muzykę i filmy kopiowało się bez zażenowania. Do czasu.
Polski odbiorca zaczął się zmieniać. Nie chodzi tylko o to, że stał się bardziej zasobny, a bardziej to, że coraz częściej pracował właśnie z tzw. własnością intelektualną. Pierwsze licencjonowane koszulki i inne gadżety pojawiły się na konwentowych stoiskach. Były drogie, ale znajdowały nabywców. To był drugi etap. Uświadomiliśmy sobie, że podróbki to obciach.
Etap trzeci zaczął się niedawno, najwyżej kilka lat temu. W ostoi “normalnego człowieka”, prawdziwych świątyniach XXI wieku, czyli galeriach handlowych, nieśmiało zaczęły pojawiać się koszulki i inne gadżety z gier i filmów. Na licencji, często nieźle zaprojektowane, nieraz dobrej jakości. Kosztujące dużo, ale przy okazji promocji wyraźnie tańsze niż dotychczas. Prym wiodły oczywiście ubrania ze www.randki lodz.
Dziś ubrania dla fanów Star Wars, czy dowolnej innej, popularnej licencji, pojawiają się w wielu miejscach. Od niewielkich butików, aż po znane z centrów handlowych sklepy wielkich marek odzieżowych. Dość długo jednak dostępne były wyłącznie modele męskie. To na szczęście też przeszłość i dziś kobiecych wzorów odzieży ze Star Wars, Marvela czy innych nerdowskich licencji nie brakuje. To znaczy… wiem, że brakuje, bo brakuje ich zawsze, a “nie mam się w co ubrać” było aktualne zarówno 50 lat temu, jak i teraz. Niemniej jednak aktualnie jest w czym wybierać. Właściwie to czasem nawet dotychczasowa proporcja się odwraca. Sklep sinfashion.pl w swojej kolekcji ubrań dla fanów Star Wars ma więcej modeli damskich niż męskich.
Producenci ubrań z motywami ze Star Wars mają dość wdzięczne zadanie, bo czerpią z niesamowicie bogatego uniwersum, pełnego ikonicznych wręcz postaci i miejsc, do tego usianego motywami, które przeniknęły do popkultury.
Naprawdę niezłą ofertę ubrań z motywami ze Star Wars (chociaż nie tylko, bo i fani komiksów Marvlea czy DC znajdą coś dla siebie) ma sklep sinfashion.pl. Marka raczej kojarzona z modą alternatywną i inspirowaną muzyką ma całkiem pokaźną kolekcję ciuchów pasujących do nerdystycznej szafy. Przeważają oczywiście motywy z ostatnich części gwiezdnej sagi, ale już absolutnie urzekający motyw randki sex leszno(chociaż nieco hermetyczny, bo zwykły przechodzień raczej nie zrozumie) to przecież nawiązanie do Boba Fetta, który pojawia się w “Imperium kontratakuje” z 1980 roku. Do tego samego filmu, znacznie bardziej bezpośrednio, nawiązuje też wzór obecny na tym tanktopie.
Ciekawe, że chociaż pojawiają się liczne odniesienia do Kylo Rena, Phasmy czy nawet robocika BB-8, to brak tu gdziekolwiek Rey. Czyżby nie tylko mnie główna bohaterka nowej trylogii nie urzekła?
Tekst powstał we współpracy z sinfashion.pl