Hyperbook SL503VR – recenzja mocnego laptopa gamingowego z GTX 1060 i G-Sync

Hyperbook SL503VR to komputer skierowany do graczy, ale zbudowany tak, że mogą docenić go także osoby dla których gry nie są najważniejszym zastosowaniem komputera. Dlaczego?

 

Zanim odpowiem na to pytanie, mała zagadka. Czym jest omawiany dziś komputer czyli Hyperbook SL503VR?

Tak, zgadliście. To konstrukcja oparta o tzw. kadłubek, a więc zestaw zawierający, poza obudową, ekran, płytę główną (w tym przypadku z procesorem), głośniki, układ chłodzenia i touchpad. Producent ostatecznej konstrukcji wybiera (jeśli jest takowy wybór) klawiaturę, dodaje własny branding, dba o dystrybucję i reklamę. Oczywiście dokłada także pozostałe, niezbędne komponenty, takie jak nośniki danych czy pamięć RAM.

W przypadku Hyperbook SL503VR podstawą do budowy komputera był kadłubek Clevo P651HP6-G.

To pozwala na niesamowicie elastyczne dobieranie konfiguracji. Nie jesteśmy tu bowiem skazani na kilka opcji oferowanych przez producenta. Ten wręcz zachęca nas do zabawy konfiguratorem.

Dlatego tym bardziej niniejszy tekst skupia się na walorach użytkowych Hyperbook SL503VR, zamiast na jego wydajności. Ta będzie bowiem różna, w zależności od konfiguracji.

Obudowa, wrażenia ogólne

Stylistyka kadłubków Clevo jakoś nigdy mnie nie urzekała. Prawdopodobnie jest ona wywołana tym, by styl kadłubków nie wyróżniał się – a tym samym dawał możliwość lokalnym producentom na większą personalizację maszyn. W przypadku testowanego dziś modelu od Hyperbook stylistyka także nie powala. Nie zrozumcie mnie źle: to nie jest brzydki laptop. Po prostu nie jest ładny, nie ma „tego czegoś”.

Ale laptop to nie rzeźba czy obraz, więc wygląd nie jest szczególnie istotny. Solidność obudowy: już tak. A z tym jest dość dobrze.

Obudowę wykonano głównie z czarnego, sztywnego tworzywa, a metalowe akcenty występują jedynie w kilku miejscach. Kluczowych miejscach. Pod nadgarstkami znajdziemy bowiem aluminiowe płytki (co pozwala oczekiwać większej wytrzymałości na wycieranie), a ekran chroniony jest pokrywę z tego samego materiału.

Całość jest dobrze spasowana. Nic nie skrzypi, nawet pod naciskiem.

Zawiasy pracują dobrze, utrzymując ekran w stałej pozycji nawet przy wstrząsach, tak więc nie ma problemu z pracą w środkach transportu.

Ciekawostką jest, że maszyna o tak silnych podzespołach jest jednocześnie komputerem dość lekkim. 2,5 kg przy laptopie posiadającym zaawansowany układ chłodzenia oraz dość pojemną baterię brzmi rzeczywiście jak wyczyn i producent dość słusznie chwali się tym na stronie produktu.

 

Co w środku? Czyli jakie podzespoły posiada Hyperbook SL503VR?

A skoro o  konfiguracji mowa, to zajrzyjmy do środka. Laptop ten posiada bowiem ciekawą budowę wewnętrzną i to od niej, nieco nietypowo, chciałbym zacząć.

To, co zwraca uwagę, to możliwość dobrania właściwie dowolnych nośników danych. Mamy tu miejsce na dwa dyski o pojemności 2,5″ oraz dwa sloty M.2, obsługujące zarówno dyski korzystające z kontrolera SATA, jak i PCIE (każdy z portów obsługuje inny rodzaj nośników, nie są więc slotami combo, jak np. w MSI).

Układ chłodzenia także wygląda więcej niż dobrze. Trzy wentylatory (tak, to nie pomyłka!) zapewniają sprawne chłodzenie komputera. A mają co chłodzić.

Sercem komputera jest bowiem procesor Intel Core i7 7700HQ – czterordzeniowa jednostka obsługująca do ośmiu wątków jednocześnie. To popularny w maszynach gamingowych procesor, który zapewnia dużą wydajność nie tylko w zadaniach związanych z rozrywką.

Karta graficzna, która znajduje się „pod maską” tej konfiguracji Hyperbook SL503VR, to GeForce GTX 1060 wyposażony aż w 6 GB pamięci GDDR5. Jest to karta bardzo wydajna i nie powinna napotkać zbyt wielkiego przeciwnika w postaci jakiejkolwiek gry.

Jeśli chodzi o pozostałe podzespoły, to w testowanej konfiguracji gościł dysk SSD na złączu M.2 Western Digital WDS120G1G0B. To dość niedrogi dysk o raczej skromnej pojemności 120 GB. Wykorzystuje on interfejs SATA III, co oczywiście ogranicza prędkość nośnika względem szybszych kuzynów korzystających z dobrodziejstw technologii NVMe.

Znakiem czasu jest tu brak napędu optycznego. Rzecz dla mnie całkowicie zrozumiała, chociaż wiem, że dla części użytkowników wciąż istotna.

 

Porty, gniazda, złącza – czyli co podłączymy do Hyperbook SL503VR?

Trzeba przyznać, że Hyperbook SL503VR nie zawodzi jeśli chodzi o liczbę i dobór złącz. Producent, kosztem napędu optycznego, zbudował całkiem potężną baterię wszelkiego rodzaju gniazd.

Z lewej strony znajdziemy przede wszystkim złącza video. Są to dwa miniDisplayPorty oraz jedno HDMI. Towarzyszy im pojedyncze złącze USB 3.0. Dzięki aż trzeb wyjściom obrazu mamy możliwość pracy na nawet czterech wyświetlaczach (licząc z wbudowanym w samego laptopa oczywiście). Być może przy grach nie ma to znaczenia, ale w pracy bywa niezastąpione.

Odrobinę nietypowo, bo z tyłu, zamieszczono złącze zasilania oraz kolejny port USB 3.0. To nietypowe położenie jest, moim zdaniem, rozwiązaniem więcej niż trafionym. Charakter notebooka takiego jak Hyperbook SL503VR to nie superlekka maszyna do działań wybitnie mobilnych, ale wydajny komputer głównie służący do gier. A jako taki częściej stoi na biurku opuszczając je raczej sporadycznie. Przeniesienie gniazda zasilania i jednego USB (np. na mysz) na tylną krawędź sprawia, że po podłączeniu tych dwóch, niezbędnych graczowi elementów mamy wszystkie pozostałe gniazda wolne. Moim zdaniem trochę szkoda, że nie trafiło tu także któreś ze złącz video.

Na prawej krawędzi czeka nas wyraźnie większe zróżnicowanie. Najbliżej ekranu znajduje się gniazdo blokady Kensington, dalej mamy gniazdo karty sieciowej, port USB 3.0, dwa gniazda USB 3.1 typu C, czytnik kart pamięci, trzy gniazda audio oraz slot, który w testowanym modelu nie był wykorzystywany, ponieważ normalnie mieści on kartę SIM. Tak, Hyperbook SL503VR można bowiem zamówić razem z modemem LTE. To wygodne rozwiązanie nawet w epoce wszechobecnego, publicznego WiFi. Bo przecież bywa ono często równie szybkie co Fiat 126p. Wówczas modem 4G przychodzi z pomocą.

Jeśli chodzi o gniazda audio to Hyperbook SL503VR wypada zdecydowanie powyżej średniej, oferując, obok standardowego wejścia i wyjścia także złącze w standardzie S/PDIF. Gniazdo cyfrowego dźwięku z pewnością docenią właściciele sprzętu audio z wyższej półki.

Także obecność dwóch gniazd USB 3.1 typu C to przyjemny akcent, świadczący o nowoczesności i rozwojowym charakterze Hyperbooka SL503VR.

 

Klawiatura, touchpad, głośniki w Hyperbook SL503VR

Laptop do gier musi mieć solidny osprzęt. Dobra klawiatura i porządne głośniki to ważne elementy laptopa dla gracza. Jak w tym względzie wypada SL503VR?

Klawiatura

Pełnowymiarowa klawiatura z wielobarwnym podświetleniem, blokiem numerycznym oraz standardowym układem klawiszy. To właśnie znajdziemy w SL503VR. Charakterystyka klawiszy jest bardzo dobra. Z miękkim, przyjemnym, niemęczącym palców finiszem.

 

Docenią to szczególnie osoby piszące dużo oraz, naturalnie, gracze.

Podświetlenie jest tu regulowane specjalnym oprogramowaniem, które jest dość proste i czytelne.

Touchpad

Na szczęście to element niezbyt istotny dla laptopa gamingowego. Zastosowana w Hyperbook Sl503VR płytka dotykowa ma może i niezłą charakterystykę pracy, natomiast klawisze touchpada są po prostu nieprzyjemne. Mają wyraźnie plastikowy klik, zupełnie nieprzystający do reszty tego laptopa.

Na szczęście to tylko touchpad.

Głośniki

Producent chwali się obecnością głośników produkcji Onkyo. Powinno być więc przynajmniej dobrze. I jest. Jednocześnie nie mogę powiedzieć bym odczuwał zachwyt słuchając tego jak SL503VR radzi sobie z moim naczelnym kawałkiem do testu głośników (Arctic Monkeys „R U Mine”). Bas jest płaski i właściwie niewyczuwalny. Tony wysokie i średnie brzmią przyzwoicie.

SL503VR brzmi nieźle, ale przegrywa w tym względzie z Lenovo Y700-15 i remisuje z GL62 i GP62 od MSI.

 

Jak dobry jest ekran w Hyperbook SL503VR aka Clevo P651HP6-G?

Ekran to element bardzo ważny w przypadku maszyny do gier. Dlaczego? Bo skoro już wydajemy niemało naszych ciężko zarobionych monet na laptopa, który ma nam posłużyć do grania, to chcemy, by gry wyglądały na nim dobrze, prawda? Owszem, ale nie tylko. Kolejna sprawa to bowiem kwestia płynności wyświetlania obrazu, a konkretnie odświeżania ekranu. A pod tym względem Hyperbook SL503VR ma dla nas pewną miłą niespodziankę.

Jest nią bowiem G-Sync. Ta sprytna technologia od nVidii sprawia, że ekran (a konkretnie specjalny układ elektroniczny współpracujący z samą matrycą) steruje na bieżąco parametrem odświeżania by maksymalnie zbliżyć ją do częstotliwości generowania klatek obrazu w grach. Zapobiega to zjawisku tzw. tearingu, czyli rozrywania klatek. Możecie to łatwo zaobserwować podłączając do wydajnego komputera zwyczajny, najlepiej nieco starszy monitor o odświeżaniu 60 Hz. Komputer będzie generował np. 150 klatek w Heroes of the Storm, ale ekran nadal prezentując wyłącznie 60 klatek w trakcie sekundy może zwyczajnie „nie trafić” we właściwy moment. G-Sync zapobiega temu współpracując z matrycą o wysokiej częstotliwości maksymalnej odświeżania.

Więcej o działaniu G-Sync:

Kilka słów o samej matrycy. Zastosowano tu panel IPS produkcji LG, konkretnie model LP156WF6. Jest to matowa matryca charakteryzująca się bardzo dobrymi kątami widzenia oraz żywymi barwami. Jej maksymalna jasność to około 300 cd/m, co czyni ją dość jasną. Nawet praca na zewnątrz w słoneczny dzień nie powinna być problemem. Niestety trudno było mi to zweryfikować gdyż wiosna 2017 nie obfitowała w takie dni.

Odwzorowanie kolorów to niecałe 90% (konkretnie 87%) palety sRGB, zatem powyżej średniej, ale poniżej wartości uzyskiwanych przez np. niedawno testowanego MSI GP62.

Co ciekawe, matryca obsługuje G-Sync, jednocześnie nie oferując odświeżania wyższego niż 60 Hz. To zastanawiające, bo G-Sync najlepiej sprawdza się przy współpracy z matrycami o szybszym odświeżaniu. Ale, oddając sprawiedliwość Hyperbookowi SL503VR, ani razu nie uświadczyłem tearingu podczas grania z włączonym G-Sync, a animacja pozostawała w pełni płynna. Istnieje możliwość wybrania wersji wyposażonej w inny ekran, o odświeżaniu 120 Hz. Jest on dostępny w konfiguratorze producenta.

Podsumowując: spotkałem się z ekranami lepszymi niż ten, ale z pewnością nie jest źle.

 

Kultura pracy i temperatury, czyli co potrafią aż trzy wentylatory?

Potrafią, zapewniam, niemało. Układ chłodzenia tego komputera to potężny system heatpipe’ów uzupełniony trzema wentylatorami. Żeby było jasne, nie kręcą się one ciągle, a swoje pełne możliwości ujawniają dopiero pod bardzo ciężkim obciążeniem.

Hyperbook SL503VR to laptop który przy większości zadań pozostanie właściwie niesłyszalny. Przeglądanie internetu czy oglądanie filmów nie zmuszają tego gamingowego notebooka do uruchomienia dwóch dodatkowych wentylatorów. Całe chłodzenie spoczywa wówczas na jednym, głównym wentylatorze. Jest on właściwie niesłyszalny w warunkach, w jakich go testowałem, a więc w mieszkaniu w centrum Poznania. Być może w miejscu gdzie panuje absolutna, niezakłócona niczym cisza, szum wentylatora mógłby odznaczać się silniej, ale tu pozostawał niemal niesłyszalny.

Sytuacja zmienia się po uruchomieniu wymagających gier. Po godzinnej sesji z Battlefield 1 Hyperbook SL503VR zaczął wyraźnie hałasować, Nie jest to jednak nic nadzwyczajnego dla maszyny gamingowej, a znaczna wydajność niestety wymaga doskonałego, a więc i niebezgłośnego chłodzenia.

Generowany hałas to około 48 dB maksymalnie. Oznacza to wartość raczej standardową dla wydajnych laptopów gamingowych. Zwykle jest jednak niższy i nie ma inwazyjnego charakteru, gdyż jest dość stały, nie posiadając tendencji do zrywów.

Laptop nie jest też, nawet pod obciążeniem, szczególnie gorący. Od spodu, szczególnie po lewej stronie pod ekranem, da się wyczuć wyraźne ciepło, a obudowa nagrzewa się tam punktowo do ponad 46 stopni. Jednakże jest to wartość nie tylko akceptowalna, ale wręcz dobra, zważywszy na to iż była zanotowana po prawie trzygodzinnej sesji w BF1.

Bez obciążenia laptop pozostaje chłodny, jedynie w kilku punktach przekraczając 30 stopni.

Chłodzenie w Hyperbook SL503VR oceniam wysoko. Ma niełatwe zadanie, a wypełnia je więcej niż tylko dobrze. Laptop nie grzeje się bardziej niż powinien, a w razie poważnego obciążenia trzy wentylatory schładzają go z bardzo wysoką skutecznością.

 

Wydajność ogólna – czyli jak Hyperbook SL503VR poradzi sobie z „niegamingowymi” zadaniami?

Skłamałbym gdybym powiedział, że ten laptop widzę wyłącznie jako maszynę do gier. Prawdę mówiąc, dzięki niezłemu ekranowi oraz bardzo wygodnej klawiaturze mamy do czynienia z komputerem o całkiem dobrym potencjale także w zadaniach biznesowych. A jak z wydajnością w zadaniach ogólnych? Sprawdźmy.

Na pierwszy ogień idzie popularny PCMark8 i jego test „Home”. Mierzy on wydajność w typowych zadaniach domowych, takich jak przeglądanie Sieci, oglądania filmów, odtwarzanie muzyki czy przeglądania zdjęć.

Wynik jest dobry. Oczywiście „sprawcą” jest tu przede wszystkim szybki procesor Intela oraz obecność dysku SSD. Szybszy nośnik oraz nieco więcej pamięci RAM byłoby w stanie podnieść wynik wyraźnie powyżej 4000 punktów.

 

Kolejny test to również PCMark8, tym razem jednak z benchmarkiem „Work”. Ten skupia się na aplikacjach używanych w codziennej pracy: edytorach tekstu, przeglądarce internetowej oraz videokonferencjach.

 

 

Wynik jest nawet lepszy niż w pierwszym teście. To dzięki karcie nVidii i wydajnego CPU Hyperbook SL503VR tak dobrze poradził sobie z częścią videokonferencyjną.

 

Ostatni z testów PCMark8 to benchmark o nazwie „Creative”. Skupia się on głównie na zadaniach poświęconych edycji treści multimedialnych.

 

Kolejnym zastosowanym narzędziem jest Cinebench, a więc benchmark testujący wydajność procesora, zarówno w zadaniach jedno-, jak i wielowątkowych.

Jak widać, nowy CPU Intela ustępuje właściwie tylko jednostkom stacjonarnym. Trudno się dziwić, skoro wśród mobilnych jednostek nie ma zbyt wielu mocniejszych niż Core i7-7700HQ.

Podsumowując: Hyperbook SL503VR nie zawiedzie jeśli chodzi o wydajność nawet wymagających użytkowników profesjonalnych.

Wydajność w grach czyli Hyperbook SL503VR w swoim żywiole.

Obecność karty graficznej GeForce GTX 1060 oraz technologii G-Sync predestynuje ten komputer w szczególności do jednego zadania: gier. I mam tu na myśli absolutnie każdy tytuł jaki Wam przyjdzie do głowy. Ok, ok cwaniaki – konsolówki się nie liczą 😛

Sprawdzimy jak Hyperbook SL503VR radzi sobie w najpopularniejszych grach, takich jak CS:GO, BF1, Wiedźmin 3 czy Overwatch.

 

Hyperbook SL503VR vs Battlefield 1

Na pierwszy ogień bierzemy, moim zdaniem, najlepszego FPSa na rynku czyli Battlefield 1.  Ten shooter osadzony w realiach I Wojny Światowej jest dobrym wskaźnikiem wydajności przede wszystkim dla karty graficznej.

Średnio uzyskaliśmy znakomity wynik 82 fps! Oznacza to pełną płynność rozgrywki, a nawet przy licznych wybuchach i efektach świetlnych prędkość z jaką SL503VR wyświetla kolejne klatki jest zadowalająca. Jeśli więc szukacie laptopa, który bez problemu uciągnie zeszłoroczny hit studia Dice na ustawieniach maksymalnych: znaleźliście.

 

Hyperbook SL503VR vs Counter Strike: Global Offensive

W mega popularnym w naszym kraju Counter Strike: Global Offensive udało się uzyskać średnio ponad 100 FPSów. Oczywiście w ustawieniach maksymalnych. Oczywiście jest to wartość dla wielu graczy w CS:GO niezadowalająca, bo jednak sporo poniżej 200 klatek na sekundę 😉

Jeśli jednak macie wzrok normalnego przedstawiciela gatunku homo sapiens, to z całą pewnością uznacie ten wynik absolutnie pełną płynność animacji.

 

Hyperbook SL503VR vs Total War: Warhammer

Wydajny komputer, taki jak bohater dzisiejszej recenzji, nie powinien mieć problemu z grami, prawda? Niby tak, ale tu pozostaje jeszcze miejsce dla gier o żenująco słabej optymalizacji. Takim tytułem jest chociażby Total War: Warhammer. Ustawiamy więc wszystko na ultra i patrzymy jak SL503VR z tego wybrnie.

Sam benchmark w grze pomyślany jest tak by generować bardzo różne elementy obecne w grze. Widać, że zróżnicowane także pod względem wymaganej mocy obliczeniowej. Średni wynik jednakże jest więcej niż dobry.

 

Wynik w samej grze wyraźnie różni się od tego uzyskanego w benchmarku. Niestety, co jest w przypadku tej gry normą, na niekorzyść rzeczywistej rozgrywki. Średni wynik jednakże przekracza wartość 30 FPS, do niedawna uważaną za granicę płynnej animacji.

Ponieważ nikt raczej nie oczekuje 200 FPS w grach strategicznych, to możemy być spokojni: uruchomienie Warhammer: Total War na Hyperbook SL503VR w ustawieniach maksymalnych skutkuje płynną animacją.

 

Hyperboook SL503VR vs Overwatch

O ile optymalizacja nie jest silną stroną WH:TW to w przypadku Overwatch mamy do czynienia dokładnie z przeciwnym zjawiskiem. Shooter od Blizzarda jest grą zaprojektowaną wspaniale nie tylko jeśli chodzi o samą rozgrywkę, ale też doskonale zoptymalizowaną, co pozwala na grę nawet na maszynach wyraźnie słabszych. Hyperbook SL503VR taką jednak nie jest, więc spodziewamy się dużej liczby klatek na sekundę.

Cukierkowy shooter Blizzarda potwierdza, że jest grą o dobrej optymalizacji. Hyperbook SL503VR z kolei potwierdza, że jest wydajnym laptopem do gier, nabijając średnio wynik powyżej 100 klatek na sekundę w ustawieniach maksymalnych.

Jest to wynik plasujący SL503VR powyżej testowanego niedawno MSI GL62 7RD ale poniżej monstrualnego DreamMachines SLI1080-17PL12 czy stacjonarnego MSI Nightblade X2.

Hyperbook SL503VR vs Wiedźmin 3

Wiedźmin 3, mimo upływu czasu, wciąż jest grą która wygląda rewelacyjnie i potrafi zmusić nawet silne maszyny do większego wysiłku. Ustawiamy zatem wszystko na maks, włączamy nawet HairWorks i patrzymy jak Hyperbook SL503VR radzi sobie z hitem CDP Red.

Mimo iż nie mówimy o laptopie za 8000 złotych to możemy mówić o płynnej (w większości) animacji. Jeśli jakoś przełkniemy brak HairWorksa to wynik oczywiście będzie wyraźnie wyższy.

Hyperbook SL503VR to laptop dobry do gry w Wiedźmina 3, głównie na ustawieniach ultra, ale z niewielką domieszką wysokich. Wówczas nawet najniższe dropy będziemy mieli na poziomie 34 FPS.

 

Hyperbook SL503VR vs Heroes of the Storm

Popularna MOBA od Blizzarda nie wymaga rakiety, ale nieźle pokazuje różnice w wydajności między komputerami obciążając dość równomiernie CPU i GPU.

Tu nie mogło być inaczej: na maksymalnych ustawieniach HoTS śmigał średnio z szybkością większą niż 100 klatek na sekundę. To dobry wynik, zadowalający nawet wymagających graczy.

 

Hyperbook SL503VR vs Dawn of War 3 (beta)

Ponieważ Hyperbook przebywał u mnie podczas testów zamkniętej bety Dawn of War 3, nie omieszkałem sprawdzić jego wydajności także w tym tytule. Najnowszy RTS osadzony w realiach Warhammera 40 000 jest grą wymagającą, i nawet mocarne podzespoły SL503VR w ustawieniach maksymalnych musiały czasem uznać się za niemal pokonane.


Więcej o samej grze:

Jeśli chcecie uzyskać wyraźnie wyższe wyniki wystarczy zejść o jeden poziom ustawień graficznych, a więc na poziom wysoki. Wówczas uzyskacie stabilnie powyżej 45 klatek na sekundę. Wyniki te uzyskane są oczywiście na grze w fazie beta, więc finalna wersja może cechować się odrobinę lepszą optymalizacją.

Podsumowanie wydajności w grach

Jest więcej niż dobrze. Dzięki potężnym podzespołom (GTX 1060 + Core i7) ten laptop nie ma co obawiać się współczesnych gier. Hyperbook SL503VR to laptop, który zadowoli wymagania graczy. Są jednak pewne zastrzeżenia.

Pierwszym z nich jest kwestia ustawień. Jeśli potrzebujesz mieć zawsze, w każdym tytule ustawione wszystko na max, to zastanów się nad wersją mocniejszą, wyposażoną w GTX 1070. GTX 1060, chociaż bardzo wydajny, nie będzie czasem w stanie wygenerować wszystkich efektów dostatecznie szybko. Na tę chwilę o takim problemie mogłem mówić w przypadkach bardzo nielicznych, ale wiadomo, że wymagania gier stale rosną.

Drugim ograniczeniem jest… sam gracz. Jeśli bowiem należysz do osób, które za płynną animację uznają dopiero 150 klatek na sekundę, a „straszliwym dropem” do np. 90 klatek usprawiedliwiasz swoje porażki w CS:GO, to także powinieneś uzbierać nieco większą kasę. I kupić coś z GTX 1080. Najlepiej dwoma w SLI. Do gry z 2012 roku 🙂

W każdym innym przypadku ten laptop sprawdzi się doskonale. Jest na tyle wydajny, by przez długi czas posłużyć jako platforma do odpalania nawet najnowszych tytułów.

Mobilność, czyli to na czym gamingówki zwykle potrafią polec

Jak już wspominałem, Hyperbook SL503VR jest komputerem bardzo lekkim jak na swoją klasę. 2,5 kg to niewiele. Przynajmniej jak na maszynę mającą do schłodzenia GTX 1060 w komplecie z Core i7.

Noszenie SL503VR jest zdecydowanie bardziej przyjemne niż mojego prywatnego Y700-15. Jest to bowiem laptop znacznie cięższy od testowanego Hyperbooka, a przez szerokie ramki wokół ekranu także wyraźnie większy, mimo iż oba dysponują wyświetlaczami 15,6″.

Hyperbook SL503VR

Gabarytami SL503VR można porównać do testowanego niedawno MSI GL62, z tym, że tam mieliśmy do czynienia z konstrukcją o nieco uboższym chłodzeniu. W SL503VR niska masa wynika głównie z zastosowanego tworzywa.

W kwestii pracy na baterii muszę przyznać, że Hyperbook zrobił na mnie dość dobre wrażenie. Realny czas pracy przy przeglądaniu Sieci (w tym oglądaniu filmów na YT) to około 4h 45 min. To wynik lepszy niż można spodziewać się po laptopie do gier.

Sprawia to, że Hyperbook SL503 VR jest niezłym kompanem w podróży, mimo wyraźnie gamingowego charakteru.

 

Podsumowanie, czyli czy Hyperbook SL503VR jest hyper?

Muszę przyznać, że komputer ten zrobił na mnie bardzo dobre wrażenie. Jest lekki jak na swoją klasę, a jednocześnie posiada rewelacyjne możliwości rozbudowy, szczególnie jeśli chodzi o nośniki danych. Do tego posiada mądrze dobrane i rozmieszczone gniazda, które… no właśnie – czy te cechy nie stawiają aby Hyperbook SL503VR w roli maszyny do zadań profesjonalnych?

W pewnym stopniu owszem. Nie jest to oczywiście typowa mobilna stacja robocza. Te wykorzystują bowiem układy graficzne z rodziny Quadro, które chociaż spokrewnione z GeForce’ami, są zoptymalizowane do pracy z innym typem aplikacji.

 

Niemniej jednak i GF potrafi poradzić sobie z 3DS Max czy AutoCad, a wsparty wydajnym CPU naprawdę nie ma się czego wstydzić.

W roli mobilnej stacji roboczej, szczególnie przy pracach graficznych, minusem może okazać się ekran, którego odwzorowanie barw jest OK do gier, ale odrobinę zbyt mało dokładne do profesjonalnej obróbki grafiki.

Na szczęście złącz video jest pod dostatkiem. Mało który grafik chciałby pracować na ekranie 15,6″ jako głównym, więc to minus raczej niewielki.

Gracze natomiast docenią wydajność oraz kulturę pracy tego laptopa. Ma on duże możliwości i tylko najbardziej wyczulone jednostki mogą uznać możliwości SL503VR za niewystarczające. Jeśli więc grywasz w gry, także te najnowsze i wymagające, i jesteś przy tym świadom, że płynność zaczyna się wcześniej niż 100 FPS, to Hyperbook SL503VR jest notebookiem dla ciebie.

Jednocześnie, by w tej beczce miodu znalazła się także łyżka dziegciu, muszę przyznać, że nie jest to komputer ładny. Stylistycznie jest dość silnie nijaki, co nie musi, ale może być wadą. Do tego solidność obudowy… pozornie jest dobrze, ale mając za sobą doświadczenia z laptopami bazującymi na kadłubkach Clevo muszę przestrzec wszystkich, którzy mają w zwyczaju dość szorstkie traktowanie laptopów. To nie jest typowa, pancerna biznesówka, która zniesie dobrze częste uderzenia torbą (z laptopem w środku) w biurko. Obudowa tego komputera nie jest może delikatna, ale warto na nią uważać.

Przyznaję, że gdybym dziś kupował laptopa i miał do wydania kwotę w okolicach 5500 PLN brałbym tego notebooka pod uwagę. Przekonuje mnie głównie wydajność, świetne opcje rozbudowy, oraz wygodna klawiatura. Jeśli więc szukasz komputera, który posiada te właśnie cechy SL503VR może być strzałem w dziesiątkę.